Monday, August 1, 2016

Isabel Allende - "Podmorska wyspa"

Jezyk: polski

Rok wydania: 2013

Wydawnictwo: Muza

Ilosc stron: 526


To bylo moje pierwsze spotkanie z Isabel Allende, i mysle, ze nie ostatnie. Ksiazke kupilam pod wplywem impulsu, kosztowala ok 6 zl, wiec stwierdzilam "a co mi tam"! Lubie ksiazki, w ktorych fikcja przeplatana jest w pewnymi faktami historycznymi. Taka oto mieszanke dostajemy w powiesci pod tytulem "Podmorska Wyspa".

 Zarite to mila, cicha dziewczynka urodzona w Santo Domingo pod koniec XVIII stulecia, jako niewolnica. Poznajemy ja, gry jako 9 latka zostaje sprzedana pewnemu majetnemu wlascicielowi ziemskiemu - plantatorowi Valmoraine'owi. Dziecko szybko przezwyczaja sie do zwyczajow panujacych w domu oraz z pokara przyjmuje swoja pozycje w hierarhii. Z czasem los przerzuca Zarite oraz jej Pana z miejsca na miejsce, by w koncu osiasc na stale w Nowym Orleanie.


“We all have an unsuspected reserve of strength inside that emerges when life puts us to the test.”

Isabel Allende ma talent do snucia dlugich opowiesci, ktore jednak nie dluza sie czytelnikowi. Wszystko za sprawa sprawnego zonglowania watkami oraz pieknemu jezykowi, w jakim napisana jest ksiazka. Kazdy bohater powiesci jest wyraziscie stworzony. Tutaj nikt nie jest idealny. Kazda z z opisanych osob ma wady, mniejsze lub wieksze, ale ma. U Zarite irytowalo mnie przez pewien czas jej tchorzostwo. Bala sie nieznanego, wolnego swiata. Jednak po pewnym (dluuugim) czasie, dzieki uporowi i odnalezionej w sobie odwadze, Zarite stawia na swoim i staje sie wolna. Osoby drugorzedne takie jak Violette Boiser, don Sancho, Valmoraine oraz doktor Parmentier, mimo, iz nie sa glownymi bohaterami, oni wszyscy maja bardzo duzy wklad w calosc historii.

“Dance, dance, Zarité, the slave who dances is free…while he is dancing,” he told me. I have always danced.”

Bardzo mi sie podobal rowniez sposob w jaki autorka opisywala wierzenia niewolnikow (vodou), ich tance, bostwa, rytualy, oraz roznice miedzy ich religia i katolicyzmem. Pelnie szczescia osiagamy poprzez slowniczek z wyjasnieniami na koncu ksiazki, z ktorego dowiemy sie wszystkiego, czego jeszcze nie wiemy!

“Music is a wind that blows away the years, memories, and fear, that crouching animal I carry inside me.”

W ksiazce jest rowniez bogato opisana historia, m. in. rebelii niewolników na Saint-Domingue, proklamowania Republiki Haiti czy wykupienia Nowego Orleanu przez Amerykanów. I mimo, ze jestem zdecydowanie czlowiekiem nauk scislych, i do przedmiotow humanistycznych nie ciagnie mnie w ogole, mam wrazenie, ze tak opisana historia swiata to dla mnie perfekcyjny sposob na jej poznanie. Wydarzenia prawdziwe, sa tak sprawnie splecione z fikcja oraz fabula ksiazki, ze czlowiek pochlania wszystko jednym tchem. Bez zastanawiania sie.

“That was the beginning of the revolution. Many years have gone by and blood keeps running, soaking the soil of Haiti, but I am not there to weep.”

Powiesc ta jest pelna kolorow, muzyki i tancow. Mimo iz opisuje tak trudne czasy, dalo sie czuc pozytywne, pelne nadziei mysli niewolnikow.
Jesli ktos lubi historie niebanalne, pelne przegod i wyrazistych bohaterow, przeplecione zgrabnie z watkami milosnymi oraz historia swiata - polecam te powiesc. Wstyd mi, ze tak pozno poznalam Isabel Allende. Jednak lepiej pozno niz wcale. Na pewno jeszcze nie raz sie spotkamy.

“I called him Grandfather, because according to him you do not have to be of the same blood or same tribe to be a member of the same family, but in truth I should have called him Maman. He was the only mother I ever knew.”

~ Pepilio

10 comments:

  1. Fantastyczna recenzja. W sumie nie wiem czy to książka dla mnie, w zasadzie gdy czytam ten post przypomina mi się film "Skóra" czy jakoś tak który oglądałam na TVP kultura (polecam ten kanał wieczorem i nocą bo lecą tam świetne filmy) i właśnie ten film bazował na podobnej tematyce. Film mi sie spodobał może Książa też :) nie dziwię się że ją kupiłaś 6 zł to bardzo mało, to była wyjątkowa okazja :)
    pozdrawiam cieplutko myszko :*
    ayuna-chan.blogspot.com

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziekuje! Ta ksiazke jest latwo lubic, sprobuj np wypozyczyc z biblioteki, moze Ci sie spodoba ;)

      Delete
  2. Zapisuję w kolejce do przeczytania - przy okazji przypomnę sobie tę, nieco ostatnio przeze mnie zaniedbaną, autorkę:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Autorka zdecydowanie warta przypomnienia! :)

      Delete
  3. Cześć:) Słyszałam o tej książce i już od dłuższego czasu myślę na jej przeczytaniem. Czuje, że ta historia wciągnęła by mnie, bo lubię takie klimaty, niestety nie mam możliwości na razie kupienia jej, a w mojej bibliotece cóż.. pożal się Boże, ale tam jest prawie NIC . A do tego piekna okładka książki, która przyciąga:). Pozdrawiam i zapraszam do mnie również:)

    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie lubie, gdy w bibliotekach nic nie ma :/ W mojej bibliotece z Polsce tez nie bylo w czym przebierac.
      A ksiazke zdecydowanie polecam przeczytac, gdy tylko nadazy sie okazja!

      Delete
  4. Jak się na nią natknę w bibliotece to na pewno przeczytam, bo Twoja recenzja bardzo mnie do tego zachęciła, a poza tym jestem ciekawa tej autorki :)

    My mole musimy trzymać się razem, więc się trzymajmy! Obserwuję ;)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    SZELEST STRON

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziekuje bardzo! Czysta przyjemnosc pisac dla tekiej malej, milej publicznosci (jak ta na moim blogu)!
      Ja myslalam wczesniej, ze ta autorka pisze mdlawe romansidla. Nie wiem skad mi si eto wzielo, w kazdy razie bardzo milo sie zaskoczylam. Polecam!

      Delete
  5. Zgadzam się - lepiej późno niż wcale, w takim razie ja również muszę poznać tą książkę i tą autorkę. Recenzja brzmi intrygująco i na bank ta pozycja była ciekawa. Lubię taką tematykę.
    Czego chcieć więcej? :D

    Pozdrawiam Cię ciepło! Buziaki ;*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Koniecznie siegaj po ta pozycje! Allende spisala sie na prawde na medal :D

      Delete